A oto fragment dyskusji jaka toczyła się w USA na temat doustnej chelatacji.
Przytoczę rozmowę opublikowaną w prasie amerykańskiej pomiędzy G. Gordonem a pewną pacjentką.
Nie zdarza się często, żeby rozmowa telefoniczna wywołała tak ogromną reakcję z mojej strony, ale ostatnio otrzymałem zbyt wiele telefonów (wszystkie alarmująco podobne), aby pozwolić, bez naszego choćby protestu, na dalsze rozpowszechnianie chłamu "scam". Rozmówczyni przedstawiła się jako pacjentka poddana chelatacji, która potrzebuje porady.
- Miałam atak serca i lekarze chcieli mnie operować. Odkąd jednak usłyszałam o osobach które poddano w zamian chelatacji i wskutek tego nie potrzebowali interwencji chirurgicznej, postanowiłam najpierw tego spróbować.
l jak to przebiega?
- Cóż, dotychczas miałam tylko 5 zabiegów, ale wydaje mi się, że to już mi pomaga. Mam obecnie więcej energii, lepsze rumieńce, już nie zażywam tabletek przeciwbólowych w takiej ilości, w jaki to robiłam kilka tygodni temu - myślę że to już działa.
Więc w czym problem?
- Potrzebuję 2 godziny jazdy w każdą stronę, aby dojechać do najbliższego lekarza stosującego chelatację. Szukałam, ale nie znalazłam żadnego lekarza bliżej.
Nie lubisz go?
- Nie! jest w porządku. Ale jest to po prostu uciążliwe - spędzać tyle czasu w podróży i potem jeszcze u lekarza, no i jest to dla mnie drogie. Moje ubezpieczenie ponadto tego nie pokrywa.
Myślałem że jesteś zadowolona z możliwości uniknięcia operacji? Masz może inny wybór?
- Dlatego dzwonię. Powiedz mi co myślisz o chelatacji doustnej?
A co słyszałaś na ten temat?
- Słyszałam, że to jest to samo, że można brać tabletki, które zawierają EDTA i w ten sposób oszczędza się czas, pieniądze i uciążliwości wlewów kroplowych. Można więc być chelatowanym w ten sam sposób, prosto z butelki.
Gdzie o tym słyszałaś?
- Przeczytałam o tym w ulotce, potem ktoś przysłał mi kasetę i formularz zamówieniowy na miesięczną kurację. Brzmi to tak dobrze, że chcę spróbować. Wiesz, lekarz prowadzący chelatację, do którego chodzę każe mi brać jeszcze sporo witamin i być może to właśnie one powodują, że czuję się lepiej, a nie chelatacja.
Może uzyskam ten sam efekt biorąc tabletki bez konieczności kroplówek, co o tym myślisz?
Zanim powiem co odpowiedziałem rozmówczyni i wszystkim innym, pozwól, że Ciebie zapytam "co o tym myślisz Czytelniku tego tekstu?" Czy uwierzyłeś, że doustna chelatacja w postaci tabletek to, to samo co chelatacja dożylna z EDTA?
Jeśli w to uwierzyłeś, to zostałeś sprytnie oszukany przez mądry chwyt marketingowy. Wobec czego już najwyższy czas aby zdemaskować ten chłam. Widziałem i czytałem o tym ulotki, i jest to dla mnie jasne jak słońce, że specjalnie dobrane słowa i opisy tych produktów mają na celu oszukać nierozważnych. Najsmutniejsze jest to, że najsugestywniej przemawiają one do ludzi, którzy bezwzględnie a nawet natychmiastowo wymagają prawdziwej dożylnej, a co za tym idzie skutecznej terapii chelatowej.
Pozwól, że przytoczę ulotkę leżącą na moim biurku, "czy jesteś zagrożony atakiem serca?" W ten sposób się rozpoczyna, a następnie dokładnie opisuje historię i znakomite rezultaty dożylnej chelatacji z EDTA.
Następnie ulotka przytacza "złe wiadomości". Zbyt krótki czas trwania wlewu, np. nieprawidłowo odmierzony czas, może dać się we znaki twojemu organizmowi oraz koszt terapii - 3 tysiące USD.
Ale poczekaj są też "dobre wiadomości". Firma twierdzi, że odkryła "doustną chelatację" - produkt w postaci tabletek, który jest dziełem sztuki i jest wyjątkowo efektywną alternatywą chelatacji dożylnej.
Fakt, trudno się temu oprzeć. Aby sprawę pogorszyć, jest tam też zdjęcie, oświadczenie i podpis lekarza popierającego ten produkt oraz etykieta, która mówi, że 10 tabletek dziennie razem z długą listą odżywek dostarcza 150 mg EDTA. (Uwaga na szybko, by osiągnąć skutek trzeba 10 razy więcej - 1500 mg, tyle jest w jednej dożylnej chelatacji, a więc należało by tych tabletek zażyć nie 10 a 100 dziennie).
Im bardziej popularna, przez wyjątkową skuteczność staje się "prawdziwa chelatacja" tym więcej pojawia się namiastek i podróbek "cudownych środków" na rynku. Jest to normalna sprawa rynku. Nie powinno to nas dziwić.
Dr Bruce Dooley, prezes " Florida Association For Medical Advencement" - jako jeden z członków założycieli poświęcił wiele godzin by ochronić pacjentów i lekarzy przed osobami korzystającymi z nowo powstałej popularności chelatacji i zarabiającymi w ten sposób szybkie, ale niestety nieuczciwe pieniądze.
Wyjaśniał on: suplementacja doustna (magnez, potas, wapń, selen itd.) jest naprawdę konieczną częścią dożylnej terapii chelatowej.
Po pierwsze, ponieważ EDTA chelatuje zarówno korzystne jak i toksyczne elementy z organizmu, a one przecież muszą być zastąpione (przywrócone) albo właściwą dietą, albo tabletkami uzupełniającymi minerały.
Po drugie, wielu pacjentów wymagających chelatowania cierpi również na niedobór minerałów i wymaga indywidualnego programu odżywczego, dokładnie ustalonego, by skorygować nierównowagę i przywrócić zdrowie.
Czy witaminy chelatują?
W pewnym sensie tak, ponieważ wiele witamin ma właściwości antyoksydacyjne pomaga to organizmowi wyeliminować substancje toksyczne.
Jednakże - wyeliminowanie czynników, które prowadzą do arteriosklerozy, a następnie ataku serca - zajmuje wiele lat nawet w najlepszych doustnych programach odżywczo - odtruwających.
W większości przypadków pacjenci powyżej czterdziestki nie mają już kolejnych 20-tu i więcej lat na taki powolny powrót do zdrowia, ratować ich trzeba teraz, bo niebawem nie będzie już co ratować, nie zwlekając!
Terapia z udziałem chelatacji dożylnej ratuje życie, "kupuje" poważnie chorym, ten brakujący im czas, który potrzebują na odwrócenie stanu, który już teraz zagraża ich życiu.
Sugerowanie, w takiej sytuacji, tym ciężko chorym ludziom, że te same korzyści mogą być osiągnięte przez branie pigułek z EDTA jest tak oburzające, że poprosiłem FDA o skomentowanie tych wprowadzających w błąd stwierdzeń.
Dr James Nutt z Michigan, założyciel i były prezes "Great Lakes Association of Clinical Medicine" zgadza się w zupełności z powyższym.
Stwierdził: na fali nowo powstałej dużej popularności wybitnie skutecznej chelatacji, pozbawieni skrupułów przedsiębiorcy a nawet niektórzy lekarze, przez skąpstwo, egoizm i chciwość, by zarobić szybkie pieniądze, przeprowadzili drogą kampanię reklamową dla niczego nie podejrzewających ludzi, którzy domagają się coraz więcej alternatywnych leków.
Ulotki, które twierdzą, że każdy ich produkt jest podobnie efektywny jak terapia dożylna z EDTA, niestety nie opierają się na prawdzie, nie są poparte żadnymi większymi i wiarygodnymi badaniami, podczas gdy efektywność dożylnej chelatacji została statystycznie, naukowo udowodniona w połowie lat osiemdziesiątych przez badania, które objęły 20,000 pacjentów.
Dr L.Terry Chappell, były prezes GLACM i obecny prezes "American College for the Advancement of Medicine" - 25 - letnia organizacja skupiająca ponad 600 lekarzy stwierdził: "Ostatnio w całym kraju firmy sprzedające doustne produkty zawierające witaminy, minerały i EDTA wydały fałszywe i nieuzasadnione naukowo oświadczenia, że doustna chelatacja przynosi takie same korzyści jak chelatacja dożylna w leczeniu chorób naczyniowych.
Nie ma ani jednego wiarygodnego dokumentu stwierdzającego, że doustna forma EDTA jest dostatecznie wchłaniana aby mogła w tych chorobach pomóc. Natomiast istnieją tysiące artykułów w literaturze popularno - naukowej dowodzących efektywności dożylnej EDTA w poprawieniu stanu organizmu w chorobach serca i zablokowanych tętnicach."
W rzeczywistości sprawa wygląda tak, że 80% doustnej dawki EDTA która nie jest przyswajana w jelitach i bezpośrednio trafia do stolca pociąga ponadto z sobą sporą ilość korzystnych minerałów, głównie magnezu i wapnia. Resztka wchłoniętych minerałów i witamin, które nie zostały usunięte wraz z EDTA i przez EDTA, nie mogą niestety przynieść spodziewanych korzyści zdrowotnych.
Innymi słowy, obecność EDTA w tabletkach witaminowych w połączeniu z minerałami powoduje, że cała ta mieszanka staje się niemal zupełnie bezwartościowa a nawet więcej, może być szkodliwa gdyż zubaża ona nas z minerałów, które każdy z nas potrzebuje do normalnego funkcjonowania w normalnej diecie.
Dr Dooley podsumował, Wielu pacjentów zagrożonych wysokim ryzykiem ataku serca woli terapię chelatową niż ingerencję chirurgiczną "by pass". Ci poważnie chorzy ludzie - prawie zawsze doskonale znoszą dożylną terapię. Jeśli jednak zostaną oszukani przez opowieści mówiące, że doustna chelatacja jest tak samo dobra - ktoś może umrzeć.
Ci ludzie, którzy sprzedają te bezwartościowe, a nawet szkodliwe tabletki igrają z ogniem i jeśli sprawdzą się moje obawy, setkom tysięcy ludzi będzie łyso, że dali się wpuścić w maliny kiedy to w wyniku wybuchu skandalu doustna chelatacja zostanie jednoznacznie potępiona.